Legendy i mity ...

 

Legenda o zapadłej karczmie.

 

Droga z Kietrza do Dzierzyslawia wiodla kolo podmoklej łaki. Dawniej znajdował się tam mały staw. Było to bardzo smutne i ciche miejsce. Dawno temu stała tam gospoda, w której zawsze było głośno i wesoło. Po szeregu uczciwych właścicieli przeszła w ręce chciwego na pieniądze bezbożnika. Po tej zmianie ludzie, uważajacy się za uczciwych i bogobojnych, przestali być bywalcami tej karczmy, natomiast stałymi gośćmi stali się bezbożnicy oraz ludzie z marginesu. Proboszcz był tym faktem bardzo zasmucony. Nic sobie nie robiono z jego upomnień. Nadszedł Wielki Tydzień, czas pokuty i zastanowienia się nad swoim życiem. W Wielki Piatek mieszkańcy, jak co roku, udawali się do Grobu Pańskiego. Tam klęczeli przed bladym ciałem Chrystusa.Chcąc w Wielki Piątek zrobić na złość księdzu, karczmarz postanowił zorganizować zabawę. Podczas gdy na godzinę piętnastą mieszkańcy udawali się na nabożeństwo do kościoła, w gospodzie grała muzyka dla przybyłych bezbożników. Pijani w karczmie wrzeszczeli, jedli, pili i naśmiewali się z ludzi idących do kościoła. O godzinie piętnastej jeden z bawiących się zawołał: "Teraz zaczynają w kościele lamentować, my jednak chcemy się weselić. Muzykańci zagrajcie wesoło!". Nagle ziemia zatrzęsła się pod gospodą, zaczął wiać zimny wiatr- w tej chwili ucichła muzyka. Wszyscy przestraszeni zaczeli biec do drzwi, chcąc wyjść. Lecz ze strachem zauważyli, że gospoda się zapada i jest coraz głębiej. Otoczyła ich ciemność. Grzesznicy wchodzili na krzesła i stoły, lecz daremnie. Ziemia pochłonęła karczmę i lekceważących świętość. Tak oto Bóg ukarał grzesznych ludzi, którzy zamiast modlić się i pokutować, bawili się i hulali. Uzupełnienie: Zapadła gospoda według 15 mieszkańców Kietrza znajdowała się przy byłej drodze z Kietrza do Gródczanek (około 100 metrów od wodociągu),obecnie rośnie tam mały lasek.

Karczma